Forum www.parowozy.com.pl Strona Główna www.parowozy.com.pl
Parowozy z Wolsztyna
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wagon upamiętniający wywózki na Sybir
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.parowozy.com.pl Strona Główna -> Poczekalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panewka




Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:47, 31 Maj 2010    Temat postu:

P.Mierosławski napisał:
Panewka napisał:
Więc ta "tłuszcza" nie tylko podniosła poziom kultury i polityki w Warszawie- artyści, politycy najwyższej rangi z premierami włącznie


Naprawdę podniosła ?


Psssst. Nie to forum , temat rzeki Perłowej. Pozdrawiam Pana Pawła i Macieja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panewka dnia Pon 9:48, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ciesiel




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:00, 31 Maj 2010    Temat postu:

Szepol napisał:
Wolałbym aby te wagony zostały tutaj, (oczywiście nie w takiej postaci jak do tej pory) bo ile to już cennych wagonów (w tym tych odrestaurowanych) wyjechało z ziemi dolnośląskiej?


Rzadko się wypowiadam na tym forum, ale tym razem by wypadało.
Chciałbym zapytać, dlaczego lokalny (i centralny też) patriotyzm nie przejawia się w jakichkolwiek konstruktywnych działaniach w kierunku poprawy stanu: w tym wypadku wagonu? W czym przejawiał się do tej pory lokalny patriotyzm ekipy z Jaworzyny w stosunku do wagonów zepchniętych na bocznicę nie tak znowu daleko od muzeum?
Żeby nie było, też jestem z Dolnego Śląska i cieszę się, że wagon będzie odrestaurowany i nie rozkradną go kolejowi złodzieje.
Wagony wpisane do rejestru regularnie rozkradane są przez kolejarzy i nie tylko i jak na razie MPiK w Jaworzynie nie zrobiło wiele dla poprawy tego stanu - jeśli na Dolnym Śląsku nikt się nie jest w stanie za to zabrać, to niech robi to kto inny, zanim będzie za późno.
Niestety, to tylko jeden z przypadków, w tzw. Wielkopolsce jest nie inaczej, lepiej niech zgnije u mnie, niż ma być wyremontowany u "onych". Czekanie na cud niczego nie zmieni, pozostaje się jedynie zabrać samemu za robotę - niestety, polski patriotyzm to właśnie czekanie na cud, a ten uparcie się jakoś nie chce pojawić.

Parę wagonów jeszcze zostało, tak w krzakach jak i u was w muzeum - 'Pokażcie co potraficie!'.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panewka




Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:18, 31 Maj 2010    Temat postu:

Wiadomo kto wpisywał jaworzyńskie wagony do rejestru i kto skutecznie zablokował ich wywózke do renowacji. Efekt mamy wiadomy , ale takie sprawy to nie specjalność dolnośląska a porąbanej polskiej zawiści przed tymi "lepszymi". Przykładów w kraju znalazłoby się....Książke można napisać i sprzedawała by się ślicznie. Niestety ,nie ma lekarstwa na polskie przywary.....................

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szepol




Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Pon 21:19, 31 Maj 2010    Temat postu:

Ciesiel napisał:
Parę wagonów jeszcze zostało, tak w krzakach jak i u was w muzeum - 'Pokażcie co potraficie!'.


Ojj przykro mi to czytać no ale cóż...
Ciesiel takie podejście jakobyś był zbawicielem polskiego muzealnictwa zdecydowanie mi się nie podoba. Rozumiem najłatwiej jest się przyczepić przenośni "lokalny patriotyzm", nie chce mi się dłużej tego rozwijać, myślę że z panem Mierosławskim się w tej kwestii zrozumieliśmy.
MPiK nie zrobiło wiele? Znasz z bliska potrzeby i problemy Jaworzyny? Wiesz co próbowali a czego nie? Piszesz jakbyś conajmniej zakładał to muzeum, które jak rozumiem dla Ciebie w kwestii zabytków nic nie robi, to już Twoja indywidualna opinia, nie mam zamiaru nikogo przekonywać bo to jakby zawracać kijem Wisłę. Przydałoby się jeszcze trochę wiedzy na temat tego, jak te wagony tam trafiły i dlaczego jeszcze stoją ale Ty oczywiście z łatwością ferujesz wyroki. Zdecydowanie łatwiej jest stać za plecami HJ'a.

Ja nie będę się brał za robotę = "Pokaż, co Ty potrafisz" mistrzu. Czekam na posty opisujące sukcesy w ratowaniu jaworzyńskiego taboru Laughing Proszę, naucz ciemnych dolnoślązaków działania bo my tu na niczym się nie znamy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szepol dnia Pon 21:20, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
borsig23




Dołączył: 16 Lip 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom

PostWysłany: Pon 22:23, 31 Maj 2010    Temat postu:

Witam wszystkich!
Kolego Szepol zastanawiam się jakie to przeszkody stanęły Wam na drodze, aby starać się o któryś z całego rzędu zabytkowych wagonów?Jesteście najbliżej zlokalizowaną palcówką muzealną. Sikorki donoszą, że kontakty z ich właścicielem, czyli PKP S.A. kierownictwo muzeum na doskonałe.Na brak pieniędzy jaworzyńska placówka również nie może narzekać, bo jeśli potrafi zakupić po cenach rynkowych Ty51 (de facto sprzed nosa innej organizacji, która miała ją zakupić za mniejsze pieniądze), to o jakich powodach mowa?

Pozdrawiam Darek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szepol




Dołączył: 07 Lut 2008
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Pon 23:37, 31 Maj 2010    Temat postu:

borsig23 napisał:
Witam wszystkich!
Kolego Szepol zastanawiam się jakie to przeszkody stanęły Wam na drodze, aby starać się o któryś z całego rzędu zabytkowych wagonów?Jesteście najbliżej zlokalizowaną palcówką muzealną. Sikorki donoszą, że kontakty z ich właścicielem, czyli PKP S.A. kierownictwo muzeum na doskonałe.Na brak pieniędzy jaworzyńska placówka również nie może narzekać, bo jeśli potrafi zakupić po cenach rynkowych Ty51 (de facto sprzed nosa innej organizacji, która miała ją zakupić za mniejsze pieniądze), to o jakich powodach mowa?


Niestety te sikorki są albo głuche albo ślepe (nie wykluczam również łączenia tych cech). Po aferze z ET21-100 (nie rozstrząsajmy dłużej tej sprawy, metry tekstu już były napisane) MPiK nie może zawiązać dobrych, nie mówiąc o doskonałych kontaktów z większością spółek PKP. Szereg afer dotyczących pozyskiwania taboru spowodował problemy w jego sprowadzaniu nie tylko jaworzyńskiemu muzeum ale i innym organizacjom. Myślę, że znajdzie się ktoś mogący potwierdzić moją teorię.
Jaworzyńska placówka mogła kupić Ty51 bo właścicielem był podmiot nie związany z PKP, co pozwoliło uniknąć szeregu problemów, kto miał z tym styczność ten wie jakich. Trochę śmieszy mnie już to obwinianie Jaworzyny, że zabrała coś komuś bo zapłaciła więcej. Negocjacie pomiędzy właścicielami zabytkowego taboru są w dużej większości tajne więc okręg ludzi znających sprawę jest również mocno ograniczony. Z drugiej strony czy jeśli ktoś krzyknie "zamawiam" to znaczy, że tabor już jest jego? Ja w takim razie "zamawiam" wszystkie zachowane parowozy i wagony nie pozyskane jeszcze przez stowarzyszenia i placówki muzealne. Poczekajcie tylko, aż zbiorę potrzebne pieniądze aby je kupić... Laughing
Myślę także, że zamiast obwiniać MPiK za cale zło można także wspomóc je w działaniu. Zaoferować pomoc w pozyskaniu tych wagonów a następnie w renowacji. Jeśli komuś się uda sztuka ich pozyskania do muzeum oferuję pomoc w odnowieniu wagonów. Ktoś podniesie rękawice?

P.S. Wbrew pozorom od początku działalności jaworzyna sprowadziła już parę wagonów do siebie, np cysterna z Wałbrzycha Głównego. Przypomnę jeszcze, że moje zdanie nie jest oficjalnym stanowiskiem MPiK, zresztą od jakiegoś czasu nie mam czasu na działalnośc tam.

Pozdrawiam
Łukasz Szepelak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej96




Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wto 16:20, 01 Cze 2010    Temat postu:

Panowie, dlaczego prędzej czy później każdy temat schodzi na te same tory? Udowadnianie sobie niewiadomo czego... Zarzucanie sobie działań i zaniechań... Pytam się po co? Zamiast się wspierać, prowadzimy dysputy tak naprawdę nic nie dające, konsekwencją jest tylko pogłębiająca się nieufność.

Ja mogę tylko powiedzieć, że chyba udało mi się zrobić maleńki kroczek w tym dobrym kierunku. Prosząc o pomoc kolegów z innych organizacji, otrzymałem ją. Naturalnie zdaję sobie sprawę, że bolało ich serce, że ten wagon opuszcza ich region. Tym bardziej cenię ich pomoc. Może powinniśmy sobie zacząć pomagać w sytuacjach, gdy mamy w jakikolwiek sposób możliwość zachować kolejny zabytek i odrestaurować go w sensownym czasie.

Myślmy co zrobić, żeby to co tak cenimy zostało dla następnych pokoleń, a nie tylko dla nas. Może wtedy zmienimy perspektywę patrzenia, bo nie będzie centralne "ja" i zapatrzenie w siebie, a dalsza perspektywa i mglisty horyzont. Może wtedy też podzielimy swoje siły i uwagę na to co teraz jest możliwe i niezbędne oraz na to co chcielibyśmy w przyszłości. To co pomiędzy będzie skomplikowaną układanką, którą może każdy w głowie układać. Może wtedy będzie mniej postów maści "a ty to, a ty tamto, a bo ja..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krawczykus




Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Swidnica

PostWysłany: Wto 18:19, 01 Cze 2010    Temat postu:

Cytat:
Myślę także, że zamiast obwiniać MPiK za cale zło można także wspomóc je w działaniu. Zaoferować pomoc w pozyskaniu tych wagonów a następnie w renowacji. Jeśli komuś się uda sztuka ich pozyskania do muzeum oferuję pomoc w odnowieniu wagonów. Ktoś podniesie rękawice?

A ja tak szczerze powiem że mi nie bardzo zależy żeby trafiły do MPiK bo sam z kilkoma nastolatkami ich nie wyremontuje.
MPiK od dawna sie nimi interesuje, są różne przeszkody. Finansowe też.
Jeżeli ktoś narzeka na właściciela, który ładuje własne pieniądze w to nierentowne muzeum to niech sie sam pochwali co on zrobił.
Od dawna powtarzam, że krąg osób, ochotników, którzy mogliby pomagać jest za mały.
I kolejna sprawa w niedługim czasie przybedzie z naprawy TKt48-18 i bedzie okazja żeby popracować przy czynnej maszynie, a chciałbym żeby była wzorowo utrzymana. Sami w kilka osób nie jesteśmy w stanie remontować i odnawiać taboru, którego ilość jest jedna z najwiekszych w Polsce. Bo samych parowozów jest 34 i przybywają kolejne.
Priorytetem dla muzeum jest ściaganie turystów, bo oni zostawiają pieniądze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej96




Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 8:36, 21 Lip 2010    Temat postu: Gazeta Wyborcza Białystok 21.07.2010

Prasa nie wytrzymała i musiała napisać o Jaworzyńskim wagonie Smile
oto efekt
[link widoczny dla zalogowanych]

w tekście znalazł się kolega Irys, Paweł Mierosławski, Rysiu z PSMK i Łukasz SMK Jaworzyna Śląska Smile

Tiepłuszka z duszą
Tylko numer inwentarzowy wagonu nie jest znany, więc będzie oznaczony prawdopodobnym: "308-206". Reszta - jak przed laty. Pół roku wystarczyło, by pracownicy Muzeum Wojska i pomagający im zapaleńcy - miłośnicy kolei - znaleźli, kupili, przetransportowali i odrestaurowali zabytkowy rosyjski wagon. I - co najważniejsze - z pietyzmem odtworzyli każdy jego szczegół

Fot. Cezary Aszkiełowicz / AG Pomnik to nietypowy - taki, który przeniesie nas w czasie, pozwoli wręcz dotknąć przeszłości. Dla wielu będzie namacalnym, bolesnym nawet wspomnieniem historii własnej rodziny, dla młodzieży - lekcją bijącą na głowę wiedzę z podręczników. Cała zresztą ekspozycja Muzeum Wojska "Na okrutnej ziemi - losy Polaków zesłanych na Sybir od XVIII wieku do 1956 roku", która będzie otwarta pod koniec sierpnia - nie ma precedensu.

Namierzona, przewieziona w jednym kawałku

Oficjalna nazwa: wagon towarowy kryty znormalizowanej konstrukcji rosyjskiej typu 1892. Rosyjska, potoczna: tiepłuszka. Dokładnie w tym czasie, który ma upamiętnić, była użytkowana przez koleje radzieckie. Tym konkretnym wagonem - który stanie w Białymstoku - Sybiracy akurat nie byli przewożeni, tylko wojsko. Ale jest identyczny. Wagon przybędzie do Białegostoku lada moment - w Zakładach Napraw Pojazdów Szynowych w Malborku kończy się właśnie jego odrestaurowywanie. Od poniedziałku przed białostockim muzeum zaczną być układane szyny. Będą czekały na jego transport.

- Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, tfu-tfu, to znaczy, że się udało. Ale projekt był ryzykowny ze względu na presję czasu - mówi Maciej Michalik, członek stowarzyszenia "Kolejowe Podlasie" oraz Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei. Dlaczego się w to włączył? - To jest coś, czego nie robiłem wcześniej, zdobywam więc nowe doświadczenia - odpowiada po prostu.

To z nim rozmawiał dyrektor Muzeum Wojska Robert Sadowski o swojej wizji muzeum Sybiru. Wykluwała się od ogółu do szczegółu, a te już ogarnął Maciek. Zlokalizował pasujący wagon, unikatowy w Europie. Zobaczył go na zdjęciu w informacji od Pawła Mierosławskiego, szefa stowarzyszenia. Stał sobie od lat na terenie wagonowni w Jaworzynie Śląskiej, wbity w wagon francuski z około 1890 roku. Wisiał na jego zderzakach, z jednym zestawem kołowym w powietrzu.

- Wydaje się, że bez szybkiej i fachowej interwencji ten rzadki w kraju pojazd będzie można uznać za definitywnie stracony - alarmował kolegów Mierosławski.

- Nadaje się idealnie - zachwycił się Maciek. - Dużo lepiej niż wagon pruski, który można było zdobyć bez większego wysiłku od złomiarza. Ale pruski...? Rosyjski jest autentyczny - uznał. I zaczął "kombinować".

Telefonicznie ustalał z wrocławskim oddziałem PKP Nieruchomości co to za wagon i jakie są możliwości jego kupna. Warszawska centrala wyraziła na to zgodę po zabiegach dyrektora muzeum. Do Jaworzyny po eksponat pojechał tir z naczepą niskopodłogową, potrzebny był też duży dźwig do załadunku. Maciek ustalał formalności przez telefon (dodajmy, że na co dzień mieszka w Białymstoku, pracuje w firmie JKT, części koncernu Mölnlycke jako kierownik inżynierii produktu, do tego studiuje prawo i... w marcu doczekał się pierwszej córeczki Nadii - ma więc sporo na głowie). W załadunku uczestniczyli koledzy z PSMK oraz z SMK w Jaworzynie Śląskiej. Maciek dziękował Ryśkowi i Łukaszowi na jednym z forów internetowych.

- Uważam, że jest to jeden z przykładów dobrej współpracy pomiędzy organizacjami w kraju, gdzie nie ma statutów, a jest minimum zaufania niezbędnego do współpracy - napisał.

Inny entuzjasta kolei, Irys, odpowiedział: - Niezmiernie miło mi czytać, że jeden z wagonów z tzw. "wagonówki" z Jaworzyny został uratowany. Widać dało się wagon podnieść i przewieźć w jednym kawałku, w co niektórzy powątpiewali.

Tiepłuszka pojechała do Malborka. W tamtejszym zakładzie zajmują się naprawami cystern i uznali, że dadzą jej radę - mają też serce do kolejowych zabytków. Osobiście doglądają jej prezesi - Maciej Cybulski i Wojciech Kozaczek. Jej renowację zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki wzięli sobie za punkt honoru. Wymienione jest już całe pudło drewniane i przerdzewiałe elementy stalowe. Pozostało dopieścić szczegóły.

Z rąk do rąk

Maciej dał nura do internetu w poszukiwaniu historycznych opracowań, a Paweł - do swojej przepastnej biblioteki. Starali się wygrzebać jak najwięcej wiadomości, zgłębić historię tego konkretnego wagonu. Efekty są imponujące. Maciek znalazł wytyczne na rosyjskiej stronie, mailami po angielsku dobijał się o więcej. Dostał materiały z 1946 roku - instrukcję jak malować: kroje liter, wymiary. Mierosławski dodatkowo uzupełnił opracowanie o carskie przepisy wojskowo-kolejowe. Udało się ustalić daty rewizji na okres przełomu wiosny i lata 1940. Wytyczne są więc precyzyjne. A i wiedza o naszej tiepłuszce wciąż się pogłębia.

Wiadomo, że wagony tego typu były szeroko rozpowszechnione w Rosji w okresie przedrewolucyjnym, produkowane bez zasadniczych zmian (ale częściowo modernizowane dla zwiększenia nośności) do około 1920 roku. Używano je także na obecnych ziemiach polskich przed 1914 rokiem na kolejach szerokotorowych, a po odzyskaniu niepodległości - także w PKP. Duża część tych pojazdów trafiła do PKP w okresie wojny 1920 roku. Wagony te użytkowano we wschodnich dyrekcjach PKP (z uwagi na gabaryty) oraz stosowano w komunikacji międzynarodowej z ZSRR przy zastosowaniu urządzeń przestawczych systemu Breitsprechera. W okresie II wojny światowej, szczególnie po zajęciu wschodniej Polski przez wojska ZSRR wagony szerzej trafiły na koleje tej części kraju po ich przebudowie na tor 1524 mm.

Po czerwcu 1941 roku wagony zdobyte przez Niemców podlegały przebudowie na tor normalny, przy czym z reguły kierowano je do służby na terenach okupowanej Rosji, z uwagi na gabaryty. Wagony te oznaczano nawet specjalnym oznaczeniem zarządu kolejowego "DR Ost" dla odróżnienia od wagonów oznaczanych "Deutsche Reichbahn" mogących kursować po sieci kolei o zachodnioeuropejskim rozstawie szyn (1435 mm).

Zakupiony przez Muzeum Wojska pochodzi od nieznanego wytwórcy (brakuje tabliczki) i nieznany jest jego dokładny rok produkcji.

Udało się za to ustalić, jakie były wojenne losy tiepłuszki. Odkryte podczas remontu zarysy oznaczeń i napisów wskazują, że pojazd przed 1941 rokiem używany był przez koleje ZSRR i został zaanektowany przez Niemcy. Świadczą o tym zarówno znaki własnościowe kolei radzieckiej, jak i ich umiejscowienie. Po II wojnie światowej był używany w PKP, ale tylko jako wagon letniskowy - pewnie całe rodziny kolejarzy przyjeżdżano do niego na wczasy wagonowe. Wesołe to musiały być czasy... Teraz tiepłuszkę z duszą czeka era edukacyjna...

Sen zesłańca

Kolejnych sześćdziesiąt metrów kwadratowych muzeum Sybiru mieści się w budynku przy Kilińskiego, w sali wygospodarowanej z przestrzeni białostockiego Muzeum Wojska. Dzisiaj, na trochę ponad miesiąc przed planowanym otwarciem ekspozycji, trudno te sześćdziesiąt metrów kwadratowych nazwać salą. Pracownikom muzeum udał się cud. Na powierzchni trzech tiepłuszek upchnęli w sposób przekonujący i wyczerpujący 200 lat historii zsyłek na Sybir. A to nie to samo co Syberia.

- Syberia to kraina geograficzna na wschód od Uralu. Ale Polacy trafiali nie tylko tam. Stalinowskie zsyłki na przykład kojarzą się też z stepami Kazachstanu. Deportowane osoby osiedlano też w europejskiej części Związku Radzieckiego. Dlatego mówimy o Sybirze, jako pojęciu historycznym, politycznym, pod które można zaszeregować wszystkie miejsca deportacji - wyjaśnia Sylwia Trzeciakowska z Muzeum Wojska, jedna z autorek koncepcji Muzeum Sybiru.
Pomysł utworzenia placówki, która opowiadałaby o historii zsyłek Polaków na wschód spodobał się ministrowi kultury. Nie na tyle jednak, by odpowiednio go docenić. Obiecana dotacja między poszczególnymi ministerialnymi gabinetami skurczyła się o połowę, do stu pięćdziesięciu tysięcy złotych.

- Mogę dom postawić własnymi rękoma - podsumowuje doświadczenia tworzenia ekspozycji Trzeciakowska. Żeby oszczędzić, muzealnicy zakasali rękawy i to co się dało, zrobili samodzielnie. Pomagały też rodziny.

Gdy wchodzimy do sali Muzeum Sybiru, po lewej stronie widać duży fresk. Ponury słup dzielący symbolicznie Azję i Europę. Śnieg, kożuchy. Obejmujący się i płaczący na śniegu, z ogolonymi do połowy głowami, czasem w kajdanach. Zesłańcy. To kopia "Pożegnania z Europą", znanego obrazu Aleksego Sochaczewskiego, który w wstrząsający sposób pokazał zsyłki po Powstaniu Styczniowym.

Najbardziej jednak w oczy rzuca się stojąca w przeciwległym rogu sali... drewniana chata. Z okorowanych, łączonych na zrąb sosnowych bali, uszczelniona mchem.

- Sama ten mech pomiędzy te bale wpychałam - śmieje się Sylwia Trzeciakowska.

Replikę fragmentu domu w jakim mieszkali w tajdze zesłańcy z czasów stalinowskich na podstawie wspomnień i fotografii zbudował ojciec jednego z pracowników muzeum zajmujący się m.in. budową działkowych altanek. Przez niskie drzwi można wejść do środka. A tam żelazna koza stół, taboret i miska.

- Dwie wąziutkie nary. Aż trudno uwierzyć, że na czymś takim można było spać. Z dokumentów wynika, że czasami na jednego zesłańca przypadały na łóżku 42 centymetry - wyjaśnia Sylwia Trzeciakowska.

Takie domy z bali, właściwie baraki, miały czasami po 30 metrów długości, zasiedlało je kilka rodzin. Odrobinę prywatności zapewniały im wówczas dzielące barak na podobieństwo ścian zasłony. Tu też taka będzie. A za nią obraz rosyjskiego malarza. "Sen zesłańca" pokazuje jak się żyło w takich barakach.

Z jedynego, niewielkiego okna chatki widać kolejny wagon. Jest więc ściana z desek, są koła, bufory i komin ogrzewającej wnętrze kozy. I dwa okienka. W mniejszym obraz - trzy głowy zesłańców. W drugim, większym zabudowany zostanie monitor. Naprzeciwko ławeczka. Siadając na niej będzie można jak przez okno wagonu patrzeć na krajobrazy, na które patrzyli wywożeni.

- Jeszcze zastanawiamy się nad tym, jaką porę roku i część Związku Radzieckiego pokazać. Czy będzie to lato, czy zima, Kazachstan czy bezkresne lasy tajgi - mówi Sylwia Trzeciakowska.

Uzupełnieniem ekspozycji będzie kilka dużych plansz pokazujących m.in. jak z Sybiru wracano, infokiosk i podświetlony na czerwono, duży brzozowy krzyż.

- Nawiązanie do Katynia. Niby to nie Sybir, nie wywózki, ale trudno o tym przy takiej okazji nie wspomnieć - podsumowuje pracownik muzeum.

Historię tworzą zwykli ludzie. Ta pisana wielką literą, ta o której uczą podręczniki, składa się z tysięcy mniejszych. W przypadku stalinowskich zsyłek, mniej więcej trzystu pięćdziesięciu tysięcy historii. Tyle bowiem osób wywieziono na Sybir z przedwojennych terenów Rzeczpospolitej. Pokazać tę Historię najlepiej poprzez małe historie.

- Apelujemy więc do białostoczan o przedmioty ze zsyłek. O wszystko co zostało po tamtych dniach. Drobiazgi, listy, pamiętniki, opowieści. By pokazać to jak najwierniej - prosi Sylwia Trzeciakowska.

Muzeum Sybiru ma żyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panewka




Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:10, 22 Lip 2010    Temat postu:

Bardzo dobry przykład współpracy wielu ludzi. Tym razem sie udało bo i temat był bardzo delikatny, więc nie było odważnego aby sie sprzeciwić. Podejrzewam że gdyby nie piękna idea to znów odezwałyby się diabelskie podszepty.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej96




Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Czw 8:42, 22 Lip 2010    Temat postu:

Czyli morał z tego, że trzeba realizować piękne idee??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej96




Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pon 20:33, 26 Lip 2010    Temat postu:

Ech, media są niemożliwe... oczywiście poprzekręcali kluczowe rzeczy jak wywózki na Sybir to tor szeroki - w ich mniemaniu, czyli szeroki =1435mm. Więc trzeba wszystko trzeba brać z przymróżeniem oka Wink moje przygotowanie też. Uprzedzam, że nie jestem profesjonalnym miłośnikiem kolejowym....
Minuta ok. 13
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maciej96




Dołączył: 12 Gru 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Sob 9:40, 31 Lip 2010    Temat postu:

Oto efekt prac wielu ludzi Smile
[link widoczny dla zalogowanych]

Co myślicie o tym?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maciej96 dnia Sob 14:53, 31 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panewka




Dołączył: 30 Kwi 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:25, 01 Sie 2010    Temat postu:

Nie rozumiem pytania, znaczy co mam oceniać ? Jeśli chodzi o wagon to na "oko"jest wporzo. Jeśli chodzi o plan pierwszy wolę blondynki. Znaczy na poważnie proszę o o zdięcia taboru do oceny bez kibiców. Pozdro. Henio

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panewka dnia Nie 0:30, 01 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
elektryk




Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:42, 01 Sie 2010    Temat postu:

Jak się domyślam, na pierwszym planie jest nie kibic, a inicjator całego przedsięwzięcia. Wyrazy szacunku ! A więcej zdjęć samego wagonu też by się przydało.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.parowozy.com.pl Strona Główna -> Poczekalnia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin