www.parowozy.com.pl

MatysJ

No i powoli zbliża się kolejna edycja "Kilofa", z tym że teraz w zmienione relacji, tym razem pociąg z Poznania pojedzie odrazu do Jaworzyny Śl. . Zastanawia mnie tylko ile Turkol będzie miał opóźnienia jeśli planują z Mikołajowa odrazu pojechać na Zachodni omijając Wrocław Główny, i to jeszcze obwodnicą towarową... czyżby z obwodnicy był jakiś tajemniczy zjazd na Zachodni?...
No cóż, czas pokaże co wykombinują...
Link do tego cyrku na kółkach -> [link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam.
Mateusz.

greenman

@MatsyJ
No właśnie nie planują bezpośrednio tylko przez Głowny. A szkoda można by z Popowic bezpośrednio obwodnicą towarową przez Gądów na Zachodni dla oszczędzenia zbędnych manewrów na Głównym. No ale Wrocław Główny musi być - "nasz klient nasz per pan"

Pitras

No i wychodzi rozkład ułożony bez rezerwy czasowej. Z Wałbrzycha pociąg wyjechał opóźniony o 78 minut, w Kłodzku był w plecy120 minut.
Kibicuję przedsięwzięciu Turkolu, ale niech nie układają takich rozkładów, aby zajechać parowóz, bez rezerw czasowych itp. W Wałbrzychu co najmniej powinny być 2-3 godziny przerwy. Sudety są jednak ciut za daleko aby myśleć o wyjazdach na jeden dzień. Moim zdaniem powinny skupić się na wyjazdach nad morze, albo Toruń, Łódź, Gorzów itp.

Pitras

Z Wrocławia pociąg jeszcze nie wyjechał a już jest +233. Zapewne za chwilę załodze skończą się godziny pracy. Współczucie dla podróżnych. Tyle godzin stania.

MatysJ

No to zaczynamy opowieści z krypty : "Kilof" dotarł do stacji Wrocław Główny z Oelką na czele około godziny 23:30, następnie Oelka zamieniła się miejscami z SU45-079 i tak miała wyglądac dalsza podróż z "Fiatem" na czele... Miała... bo dalsza podróż tym składem nie wypaliła gdyż SU odmówiła posłuszeństwa i około godziny 1 w nocy postanowiono że skład zjedzie na "grupę", a podróżni zostaną zabrani przez EN57 ( czy to był EN57 to nie jestem pewien)... i teraz właśnie cały skład stoi gdzieś na terenie wrocławskiej grupy postojowej a pasażerowie zapewne wnerwieni wracają do Poznania (ciekawe czy i ten pociąg napotka jakieś komplikacje...)... ALE CYRK NA KÓŁKACH !!!

rafal

Słuchajcie wszyscy byłem drugi raz na trasie Kilof 12 właśnie wróciłem do domu jest 2,50 jestem z ostrowa Wlkp. I nie wazne kto będzie się wypowiadał jakkolwiek na temat wycieczki kilofem powiem w skrócie to był totalny brak profesjonalizmu ze strony organizatora, Opóznienie 240 minut we wrocku czarna magia zadnej lokomotywy nie mozna póścić bo SU pompa siadła a biedne chłopaki z OL 49 juz nie mogły dalej prowadzić bo skonczył sie im czas pracy. Tak wiec zenada totalna nie wspomnę o syfie jaki panował w pociągu kible waliły na cały peron Wrocław to miała być wizytówka Turkolu??? Zmiencie wagony zmiencie organizację bo to co przezyłem dzis to jakis koszmar powtarzam koszmar za 100 zł Zenada Turkol niech jeleni szuka następnym razem w lesie. Bedzie mi się ta wycieczka sniła po nocy.

lafonia

Czy ktoś się orientuje o której pociąg zastępczy był w Poznaniu?

CarnageLink

Ok. godz. 3.40

lafonia

Dzięki, dobrze że wysiadałam we wrocławiu:-)

rafal

a ile składów elektrycznej jechało do poznania?? i co Z Su i OL one kiedy wróciły do macierzy ??

zbychu

Jechały 2xEN57.

Małe streszczenie dla tych, którzy nie jechali:

Pociąg jechał planowo do Wrocławia. Stamtąd go wypuścili 5 min po czasie (ale był gotowy do odjazdu planowo). I nagle, kilkanaście km przed Jaworzyną Śląską, maszyniści oelki zatrzymali pociąg i po kilkuminutowej krzątaninie oświadczyli, że w tendrze nie ma już nic wody. Przetoczyli więc SU45 na początek i pociąg pojechał do Jaworzyny. Wszystko to trwało tyle, że w Jaworzynie był o 13:15. Organizator twierdził jednak cały czas, że ma w rozkładzie ponad dwie godziny zapasu i wszystko się nadrobi. Ale jak nietrudno się domyślić - pociąg wypadł z rozkładu, musiał przepuszczać pociągi planowe i opóźnienie rosło lawinowo. W Kłodzku było zaplanowane 5 min, a stał dobre 30 min, mimo że w celu oszczędności czasu organizator zdecydował nie zamieniać lokomotyw miejscami i na przedzie jechała SU45. W Kamieńcu Ząbkowickim niemal powtórzyła się historia z zaginionym parowozem - pojechał na uzupełnienie wody i obrządzenie i kontakt z nim się urwał. Kiedy organizator był już prawie zdecydowany, żeby wracać bez parowozu, ten się jednak pojawił. Doczepiono więc go na koniec składu (bo tak będzie szybciej, a parowóz "już się dość napracował") i kiedy pociąg miał już ruszać okazało się, że SU45 się rozkraczyła. Zamieniono lokomotywy miejscami, następnie trzeba było przepuścić kolejnego planowca i z Kamieńca pociąg wyjechał z 3 godzinnym opóźnieniem. Do Wrocławia podróż odbyła się już całkiem sprawnie - oelka jechała naprawdę żwawo. Organizator jeszcze w Kamieńcu zapewniał, że od Wrocławia pociągnie nas elektrowóz i w Poznaniu będziemy nie później niż o 1:30. Potem się jednak okazało, że "w całym wielkim Wrocławiu nie ma żadnej wolnej lokomotywy". Dwie godziny zajęło załatwienie kibelka, który już bez przygód dojechał do Poznania (jak już napisano był około 3:40).

Tak więc wszystko zaczęło się od niespodziewanego (?) wyczerpania zapasu wody, za który ponoć odpowiedzialny był wadliwie działający inżektor. Czy ktoś bardziej obeznany mógłby to potwierdzić lub zaprzeczyć? Rozumiem, że inżektor podaje wodę do kotła, ale żeby miał wpływ na jej szybsze zużycie?

wro73

Tp4

zbychu

wro73